Widok z okolic naszego pierwszego miejsca noclegowego na wschd. Właśnie gdzieś tam na dł pojedziemy następnego dnia. (zdjęcie od Łukasza) To moja trzecia wizyta w Parku Narodowym Canyonlands i, mam nadzieję, nie ostatnia. Sam park leży na terenie wielkiej pustyni, ale podzielony jest na trzy całkowicie oddzielne części u zbiegu rzek Kolorado i Green River. Najłatwiej dostępna jest część tak zwana Island in the Sky (Wyspa w Niebie): tam akurat jeszcze nie byłem. część, zwaną the Needles (Igły), odwiedziłem dwukrotnie i dwukrotnie byłem zachwycony. Teraz przyszła część na najbardziej dziką i niedostępną: the Maze (Labirynt). To właśnie niedostępność Labiryntu czyni z tę wyprawę szczeglną. Ta część Canyonlands jest jednym z najbardziej niedostępnych miejsc w USA. Punktem wjazdu do Labiryntu jest niewielki posterunek rangerw w Hans Flats (Rwnia Hansa). Prowadzi wprawdzie do niego szutrowa droga przejezdna dla zwykłych samochodw, ale najbliższa osada znajduje się w odległości 100km. A dalej jest już tylko ciekawiej. Do Labiryntu wyruszyliśmy 15 maja z Green River, gdzie zrobiliśmy zakupy w jedynym i raczej smętnym sklepie (avocado nie trzymało kalifornijskich standardw). U rangerw w Hans Flats zameldowaliśmy się wczesnym popołudniem, gdzie otrzymaliśmy wszystkie potrzebne pozwolenia (permity). Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, USA to kraj pozwoleń, może z wyjątkiem pozwoleń na broń. Ale przynajmniej w przypadku parkw narodowych na Napis na tabliczce: Za tym punktem wymagane wysokie zawieszenie i napęd na cztery koła. (zdjęcie od Łukasza) wszystko trzeba mieć pozwolenie, ktre, oczywiście, trzeba załatwić z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. A co znaczy wszystko? Przede wszystkim miejsca kempingowe. W parkach narodowych nie można rozbić się na dziko: są wyznaczone miejsca, ktre trzeba uprzednio zarezerwować. Trzeba zatem zawczasu (czyli kilka miesięcy wcześniej) wiedzieć gdzie i kiedy chce się spędzić noc. Ma to jednak bardzo istotne plusy: ludzi jest wwczas znikomo mało, a miejsca są płaskie, rwne, przygotowane i w ciekawych lokalizacjach. Drugim permitem i, w przypadku Labiryntu kluczowym, jest pozwolenie na wjazd samochodem. I nie mwimy tu o wjeździe maluchem. Niedaleko za Hans Flats rozpoczyna się szlak wymagający prawdziwego Właśnie z myślą o Labiryncie wypożyczyliśmy w Salt Lake City Jeepa Wranglera Rubicon. To klasyk napęd 4x4 z niskim przełożeniem, wysokie zawieszenie, specjalne opony, blokady dyferencjałw, itd, itp. Chociaż początkowo jechaliśmy powoli i niepewnie, a zatem długo, to jednak przejazdy przez rżne przeszkody, kamienie i głazy, strome podjazdy i zjazdy były dla mnie wielką frajdą. Muszę przyznać, że były dużo mniej zabawne i nieco nudne z pozycji pasażera. Zwłaszcza, że pomimo tego, że mieliśmy ze sobą niewielki kompresor, nie upuściliśmy powietrza z kł, więc trochę trzęsło. Właśnie takim Jeepem udawaliśmy się na szlaki w Labiryncie. Doskonała zabawa w jeżdżeniu po bezdrożach, nieco mniejsza po autostradzie. miejsca zwanego Panorama Point, z ktrego roztacza się niewiarygodnie piękny widok na kaniony Labiryntu. Stamtąd mieliśmy podążyć z plecakami na trzydniową wycieczkę. W tym miejscu byliśmy już prawdziwie na końcu świata. Przyszedł zatem czas ażeby wytłumaczyć nazwę Labirynt. Cały Canyonlands, jak nazwa wskazuje, składa się z setek mniejszych i większych kanionw, pionowych skał, ciągnących się kilometrami klifw we wszystkich odcieniach żłtego i czerwonego. Jest to pustynia tylko w sensie roślinności: płaskie, odsłonięte powierzchnie są gdzieniegdzie porośnięte rżnego rodzaju kolącymi krzewami i kaktusami. Natomiast na dnach kanionw, szczeglnie tam, gdzie na dłużej zbiera się woda, rosną drzewa, trawy i krzaki. Jeśli natomiast mwimy o ukształtowaniu terenu, to mamy do czynienia z labiryntem wąwozw i kanionw, przez ktre rzeczywiście trudno byłoby nawigować bez mapy. Kolejne trzy dni spędziliśmy zataczając pętlę, idąc przez kaniony.